Życie w wielkim mieście. Life in edo.
Upadł na tyłek z szeroko otwartymi oczami. po chwili i on zaczął się śmiać, albo to z dziewczyny albo z jej wycisku na ścianie.
miło było usłyszeć po raz pierwszy dziewczyna śmiała się w jego obecności... i nie brzmiało to jak darcie japy przez kota w księżycową noc, ale piękny melodyjny śmiech
Offline
Użytkownik
Nagle zmieszała się. Przestała się śmiać.
-Ale syf.
Mruknęła i zaczęła zbierać pędzle, wrzucać do pustego wiadra.
-... mam chęć się stąd wyprowadzić teraz.
Skomentowała. Wiadra postawiła gdzieś przy ścianie i poszła do kuchni.
Zrobiła sobie kawę, choć pić jej nie mogła.
Offline
Po chwili i on przyszedł do kuchni, nadal podśmiechując się z cicha.
Przeczesał włosy ręką, jednak nagle sobie przypomniał że są całe w farbie i wypadałoby je umyć...
- cóż to za nagła powaga koleżanko? a właśnie... zdradzisz mi swoje imie, nadal go nie znam przecież...
ostrożnie podszedł do dziewczyny stąpając po jej śladach żeby nie narobić jeszcze wiekszego burdelu..
Offline
Użytkownik
-Naprawdę potrzebujesz tej informacji ?
Zapytała z nadzieją na przeczenie. Wypiła kawę za jednym haustem, odstawiła kubek i położyła głowę na blacie stołu.
-Potrzebujesz?
Zapytała znów, tym razem bez żadnej intonacji, po prostu chciała się upewnić czy usłyszał pytanie.
Offline
- Tak potrzebuję... a co wstydzisz się swojego imienia? chyba nie powinnaś ;]
odpowiedział i oparł się o blat tuż obok niej...
- co w tym złego że chcę poznać Twoje imię?... boisz się zawierać nowe znajomości?
mówiąc to położył rękę na jej plecach żeby było jej raźniej... (chyba)
Offline
Użytkownik
Lekko drgnęła.
-Miyoko. Mam na imię Miyoko.
Podniosła głowę.
-Tak, boje się.
Powiedziała z sarkazmem i chciała wypić kawę z kubka, ale zorientowała się, że chwilę temu już to zrobiła.
Offline
- ech... cóż Miyo, proponuję się nie bać,przynajmniej nie mnie, a ponadto proponuję pójść do łazienki i zmyć tę farbę...
tu delikatnie przeczesał palcami długie włosy dziewczyny i dodał żartobliwie
- jeszcze troche to zmienią kolor i będą sztywne jak druty...
Offline
Użytkownik
Wstała i poszła bez słowa do łazienki, odkręciła wodę i czekała .
Offline
a on stoi i stoi w kuchni i nie wie co zrobić... widząc sok ustawiony na szafce a obok niego kilka ustawionych dnem do góry kubków, poczęstował się napitkiem.
Offline
Użytkownik
Zakręciła wodę i rozebrawszy się, weszła do wanny. Kąpała się długo, po czym wyszła w piżamie. Na mokre włosy zarzuciła niedbale ręcznik. Wróciła do kuchni.
-O. Rozgościłeś się. Fajnie.
Uśmiechnęła się delikatnie po czym usiadła na krześle.
Offline
- taaa...
powiedział używając siły do odklejenia ręki od blatu, która dzięki farbie się doń przykleiła.
- jeśli nie masz nic przeciwko ja też skorzystam z łazienki... tylko nie wiem co potem na siebie założyć...
i jak powiedział tak zrobił. po jakimś czasie wyszedł z łazienki, w tych samych łachach poplamionych farbą, która już zdążyła wyschnąć jednak bez żadnych plam na twarzy czy rekach tudzież we włosach...
- już po sprawie... włosy Ci nie wypadły?
spytał pół żartem pół serio
Offline
Użytkownik
-Nieee. Już chyba wszystko zniosą.
Lekko się uśmiechnęła, ale oczy pozostały takie same, z wrażeniem pustki.
-Wyglądasz komicznie.
Skomentowała.
-Mam kilka męskich koszul, ale spodni Ci nie znajdę.
Powiedziała. Poszła do sypialni gdzie stała szafa z ubraniami i zaczęła w niej grzebać.
Po chwili wyciągnęła jakąś koszule.
-Powinna pasować.
Rzuciła częścią garderoby w Jacen'a.
Offline
oczywiście dostał nią w twarz.
- emmm... dzięki.
powiedział i zaczął ściągać swoją zniszczoną bluzę.
- masz smutne spojrzenie, takie oczy jakby bez życia... pewnie dużo przeszłaś.
powiedział stwierdzając zarazem fakt jaki i zadając pytanie. nadal próbował wydostać się ze swojej bluzy
Offline
Użytkownik
-Powiedzmy, że dużo.
Uśmiechnęła się odwracając wzrok. Usiadła na łóżku po turecku,
potem znów patrząc na kolegę, który ma teraz problem z rozebraniem się.
Ostatnio edytowany przez Miyoko Aida (2010-04-20 21:58:56)
Offline
-yhym... kurdeeeeee!!
podczas ściągania bluzy mimowolnie zaczął się odchylać do tyłu co skutkowało tym że się zwyczajnie na plecy wyjebał. Od razu wstał ale dzięki temu udało mu się wreszcie zwyciężyć bitwę z upartą bluzą. Odwrócił się plecami do dziewczyny żeby nie zauważyła całkiem sporych rozmiarów blizny, która przebiegała skośnie po prawej stronie klatki piersiowej... pamiątki, która pozostała po jego ucieczce z gangu.
W końcu udało mu się ubrać, a gdy to zrobił zacząl rozmasowywać obolałe plecy na które upadł...
- ała... xD
Offline