Życie w wielkim mieście. Life in edo.
Wsłuchała się w piosenkę. Gdy tylko dziewczyna skończyła grać, zaczęła bić brawo.
- Ślicznie. I ty mówiłaś o swojej grze "trochę brzdąkam"?! Przecież powinnaś grać w jakimś zespole, albo coś takiego! - Krzyknęła entuzjastycznie. - Jesteś świetna.
Offline
Reiko podała gitarę Michiko.
- Nauczę Cię grać.
Uśmiechnęła się, była bardzo czerwona. Nikt jeszcze nie słuchał jak gra. I w dodatku nikt jej nie chwalił. Była wniebowzięta.
~Michiko to moja pierwsza publiczność. - Pomyślała.
- Założymy razem zespół.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. I wyjęła zza szafki zakurzoną gitarę akustyczną.
- Na której chcesz grać?
Offline
Znów uśmiechnęła się zakłopotana.
- To bardzo miłe z twojej strony, ale wiesz... moje talenty muzyczne są równe jakiemuś zeru. I to nie tak, że nie próbowałam się uczyć! - powiedziała szybko, machając do tego rękoma, jakby na swoje usprawiedliwienie. - Próbowałam! Zawsze chciałam się nauczyć. Zaczęłam od saksofonu, przez flet, skrzypce, perkusję, właśnie gitarę, wiolonczelę, kontrabas... - zaczęła wyliczać na palcach. - ... akordeon, aż w końcu pianino. I nawet na tym ostatnim mi nie szło, zawsze plątały mi się palce nawet, jeśli siedziałam nad tym cztery godziny. - Westchnęła. - Każdy nauczyciel odchodził z trzaskiem drzwi i krzykiem, że jestem zupełnym beztalenciem. - Nie powiedziała tego smutno, ani nic. Wzruszyła ramionami. - Czyli chyba naprawdę jestem. A szkoda, bo fajnie by było mieć razem zespół. Ewentualnie mogę zostać twoim managerem, albo czymś takim...
Offline
- Mam sporo cierpliwości.
Reiko szeroko się uśmiechnęła.
- Ale jeżeli nie chcesz nie będę Cię zmuszać.
Wytarła akustyka z kurzu i zaczęła go stroić.
Offline
- To nie tak, że nie chcę... - po prostu nie chcę, żebyś straciła do mnie cierpliwość!
- A może jesteś głodna, co? - palnęła nagle.
Offline
- Nie straciłabym.
Odłożyła gitarę.
- Mogłabym coś zjeść.
Podeszła wolnym do okna i je otworzyła.
Offline
- Tak? A na co miałabyś ochotę? Możemy pójść do mnie, to coś ugotuję - uśmiechnęła się promiennie. - Tylko najpierw musiałybyśmy wejść do sklepu, bo za bardzo w lodówce nic nie mam.
Offline
- Chodź, ja coś powinnam mieć w lodówce.
Schodzi na dół i otwiera lodówkę, a tam pełno lodów, soków pomarańczowych, serów, szynki.
- Emm, może coś się z tego będzie dało zrobic.
Zaśmiała się.
Offline
Zeszła za nią. Zerknęła jej przez ramię.
- Jeśli masz makaron, to możemy zrobić zapiekankę.
Offline
Zaczęła kręcic się w kółko.
- Chyba mam !
Zerknęła do szafki nad zlewem. I wyjęła paczkę makaronu. Podała go dziewczynie.
- Proszę!
Offline
- No to w takim razie będzie zapiekanka~! - Już po chwili makaron gotował się w garnku. Michiko wyjęła z lodówki ser i szynkę, po czym zaczęła kroić obydwa produkty. Nastawiła piekarnik.
Offline
- Mniam !
Dziewczyna krzyknęła swym niskim głosem i pomasowała swój brzuch.
- Nakryję do stołu.
Zaczęła wyjmować talerze i sztućce i rozkładać je na stole.
- Chcesz herbatę, kawę czy coś?
Offline
Ugotowany już makaron włożyła do specjalnego, żaroodpornego naczynia, posypała szynką i serem, przyprawiła i włożyła do piekarnika.
- Herbatkę poproszę.
Offline
Reiko wlała do czajnika wodę i postawiła go na gaz. Sobie zaś nalała soku pomarańczowego. Usiadła przy stole i czekała aż woda się za gotuje.
- Podoba Ci się tu ? Co już tu zobaczyłaś?
Offline
- Jeszcze praktycznie nic, dopiero przyjechałam - Znów zrobiła zakłopotaną minę. Zawsze, gdy się przeprowadziła (a robiła to już aż trzy razy) pierwszym co robiła, było poznawanie sąsiadów.
Offline